piątek, 25 maja 2012

vegan uramaki sushi

















4 komentarze:

  1. no sliczne ci wyszly! i widze ze malo ryzu i duzo awokado, mniam! Mi tych odwroconych ryzem na wierzch nie chce sie nigdy robic. Moze powinna, bo ladne sa.

    A jak tam imbir? Polecam przepis Bittmana - obierasz i kroisz cieniusienko imbir (tyle zeby zmiescil sie potem w sloiku z 300ml)
    Pokrojony imbir wklasasz do miski i zasypujesz czubata lyzka soli. Mieszasz i odstawiasz na godzine. Po godzinie pluczesz dokladnie w wodzie i wkladasz ciasno do przygotowanego, czystego sloika.
    Teraz robisz zalewe - pol na pol ocet ryzowy i woda i z 2-3 lyzki cukru, lub do smaku. Podgrzewasz te miksture w rondelku zeby cukier sie rozpuscil. Zalewasz imbir, zakrecasz i do lodowki. Mozna jesc juz po 24 h., ale najlepszy jest po okolo tygodniu. Nam sie taki imbir utrzymuje spokojnie przez miesiac w lodiwce. Dluzej nie nie wiem, bo sushi robimy bardzo czesto, wiec nam po prostu schodzi. Smacznego.

    A jescze robimy super grzyby shittake w sosie sojowym na slodko, jako wklad do sushi, chcesz instrukcje?

    OdpowiedzUsuń
  2. wow! dzięki! poproszę jeszcze te grzybki! :) Imbir chętnie sama zrobię, bo stale kupuję surowy. Dotychczas jedliśmy krojony w warzywach duszonych oraz na slodko w napojach.

    OdpowiedzUsuń
  3. a co do uramaki sushi to bardziej się brudzi w kuchni, bo sezam się odkleja (pewno za dużo sypnęłam), ale... zużywa się o wiele mniej ryżu i glona, bo zwija się z połówki arkusza. Im mniej ryżu tym lepsze, miałaś rację :)
    Poza tym ja nie przepadam za ryżem jako takim - ttu i tak gotowałam ryż brązowy, żeby jakieś witaminy miał, bo biały to jak biała mąka czy cukier - jałowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. *.* Przepraszam, muszę stąd wyjść i wytrzeć swoją zaślinioną brodę... ;) Ale to smakowicie wygląda!

    OdpowiedzUsuń